W naszym mieście w każdy czwartek odbywa się dzień targowy. Zjeżdżają się osoby z miasta i pobliskich wsi, chcące kupić najświeższe owoce, warzywa, sery i wędliny. Targowisko oferuje mnóstwo dobrych jakościowo produktów, których na co dzień nie można dostać w nawet dobrze zaopatrzonych marketach spożywczych. Klientów jest mnóstwo, prawie wszystkie miejsca parkingowe zwykle bywają zajęte. Na szczęście w miniony dzień targowy pogoda nie sprzyjała, nadeszła niemiłosierna ulewa, która odstraszyła większość kupujących. Na to ja w kaloszach i obowiązkowo z parasolką wyruszyłam na owocowo – jarzynowe łowy, ulewny deszcz mi nie straszny. Moim głównym celem zakupowym był serek z mleka owczego, czyli bunc, zapas włoszczyzny oraz owoce do zaplanowanego na weekend biszkoptu z galaretką. Cel spełniony, udało mi się dostać najpyszniejsze na tą chwilę truskawki z Hiszpanii. Truskawki te były o wiele drożdże od tych importowanych z Grecji. Dla porównania hiszpańskie truskawki po 18 zł za 1 kg, greckie 9 zł za kilogram więc połowa ceny Początkowo nie byłam w pełni przekonana do hiszpańskich truskawek, jednak sprzedawca zapewnił że różnica w smaku i jakości jest olbrzymia.
Dzisiaj rano spróbowałam hiszpańskich truskawek, użyłam ich jako owocowego dodatku do tostów francuskich ze słodkiej chałki. Ich smak oczarował mnie, smakują dokładnie tak jak najlepsze polskie truskawki w szczycie sezonu. Tak dobrze było znowu poczuć smak prawdziwej truskawki, dopadł mnie truskawkowy zawrót głowy. Owoce są bardzo jędrne, całe czerwoniutkie bez białych niedojrzałych miejsc i słodziutkie. Długo na nie czekałam i wreszcie są, spójrz jak kuszą na poniższym zdjęciu.
Z samego rana przygotowałam pewną nowość na śniadanie, mianowicie tosty francuskie z kromek słodkiej chałki. Słodką chałkę, taką z kruszonką lub makiem pokroiłam na kromki. Każdą kromkę namaczałam w rozmąconym jajku z mlekiem, po czym smażyłam na maśle. Pieczywko wyszło puszyste jak chmurka, z chrupiącą od smażenia skorupką.