Fasolka po bretońsku to królowa zamrażalników. I nie zarzucamy w tym miejscu czegoś złego temu sycącemu jednogarnkowemu daniu. Najzwyczajniej w świecie pamiętam z dawnych lat mrożone pojemniki z fasolką po bretońsku zalegające w zamrażarce, które wyciągało się rano do odmrożenia, aby mieć na wieczór gdy nie ma się pomysłu albo czasu na obiad.
Zasadę taką stosuje się do dziś gotując cały gar fasolki po bretońsku a następnie mrożąc ją do późniejszego użycia. A najwspanialsze w tym wszystkim jest to, że po odmrożeniu i podgrzaniu nie traci swoich walorów. Zachęcamy więc do tego.
Jak u mamy